Jesteś tutaj
Narodziny pozytywizmu polskiego 1831–1864
Barbara Skarga, Narodziny pozytywizmu polskiego 1831–1864, wyd. 2, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2013
I tom Dzieł zebranych Barbary Skargi
Redakcja naukowa: Marcin Pańków
Wprowadzenie do Dzieł zebranych: Jacek Migasiński
Przedmowa do 2 wydania: Bartosz Działoszyński
ISBN 978-83-01-17444-6 (WN PWN), 978-83-64547-03-4 (Fundacja)
388 stron
Wyd. 1 – PWN, Warszawa 1964
Program pracy organicznej, stanowiąc początkowo integralną część systemu filozofii narodowej, modyfikował niektóre z jej pojęć w pozytywistycznym duchu. Stopniowo w świadomości polskiego społeczeństwa budziło się przekonanie o nieprzydatności metafizycznych tez dla uzasadnienia słuszności programu. Odgrywał więc program rolę jakby fermentu, rozsadzającego od środka romantyczny światopogląd. Wyzwalając się z ram romantycznej filozofii, autonomizując się, stwarzał warunki odpowiednie dla poszukiwań nowego typu teoretycznych uzasadnień. Coraz więcej przedstawicieli polskiego piśmiennictwa odrzucało pojęcia ducha, czynu, misji narodu, idei itp. Rozpoczynała się walka z metafizyką, a na jej tle powstawały nowe poglądy, które działanie człowieka na ziemi traktowały jako główny cel jego istnienia, jego właściwe zadanie, a w pracy produkcyjnej widziały główny czynnik cywilizacyjnego rozwoju (Narodziny pozytywizmu..., s. 370).
Pierwsza książka filozoficzna Barbary Skargi, napisana jako doktorat, obroniona w 1961 roku, a opublikowana 3 lata później. Autorka bada w niej zjawisko prepozytywizmu – „pozytywizmu przed pozytywizmem”. Skupia się na ideach empiryzmu i pracy organicznej, na stosunku prepozytywistów do nauki, pracy i przemian społecznych. Skarga pokazuje ciągłość tradycji oświeceniowo-pozytywistycznej, jej nieprzerwane trwanie także w okresie, w którym tradycja ta zeszła na drugi plan względem dominującej filozofii romantycznej i narodowej.
[Z Przedmowy Bartosza Działoszyńskiego:]
Narodziny polskiego pozytywizmu to naukowy start Skargi, ale start mocno opóźniony. W chwili publikacji swej rozprawy doktorskiej autorka miała czterdzieści pięć lat! Młodsi koledzy mieli już znacznie większy dorobek naukowy i zajmowali ważne stanowiska akademickie. Przyjrzyjmy się relacjom pokoleniowym. W tym samym roku 1964, w którym ukazała się niniejsza rozprawa, młodszy od Skargi o pięć lat Baczko opublikował książkę Rousseau – samotność i wspólnota, młodszy o sześć lat Bauman – Wizje ludzkiego świata, a młodszy o jedenaście lat Walicki – rozprawę habilitacyjną W kręgu konserwatywnej utopii. W roku następnym młodszy o osiem lat Kołakowski opublikował Świadomość religijną i więź kościelną, młodszy o piętnaście lat Pomian obronił doktorat (wydany dopiero ponad ćwierć wieku później pt. Przeszłość jako przedmiot wiedzy), obaj wspólnie przygotowali antologię filozofii egzystencji, zaś młodszy o dziesięć lat Szacki wydał Kontrrewolucyjne paradoksy. Nadzwyczajny urodzaj klasycznych już dzieł polskiej humanistyki. Można by dodawać kolejne tytuły, należałoby wymienić jeszcze co najmniej kilkanaście innych nazwisk współtworzących środowisko warszawskich humanistów w owym czasie. Nie chodzi tu jednak o to, by bawić się w wyliczankę, ale by uświadomić Czytelnikowi zjawisko opóźnionego startu, a także kontekst pokoleniowy. Jest to o tyle zasadne, że w owym czasie idea pokolenia była przedmiotem ożywionej dyskusji. Swoje koncepcje pokolenia formułowali wówczas Maria Ossowska i Kazimierz Wyka. Myślenie kategoriami pokoleniowymi nie było obce też Barbarze Skardze. Nieco później pisała bowiem: „W tego rodzaju rozważaniach wydaje się owocne pojęcie kulturalnej i historycznej generacji. (…) Generacja nie jest tylko jednością biologiczną; jedności pokoleniowe (Generationseinheiten), jak mówił Mannheim, tworzą się wówczas tylko, gdy poszczególne jednostki uczestniczą świadomie we wspólnym losie pokolenia, gdy zostaje im narzucony pewien specjalny sposób przeżywania i myślenia, gdy treści kulturowe, którymi żyją, są im wspólne. (…) Pokolenie staje wobec pewnego zespołu problemów, doświadcza ich, a następnie próbuje rozwiązać, choć rozwiązania te mogą mieć najrozmaitsze formy”. Z pewnością można te słowa odnieść do środowiska naukowego, w którym Skarga znalazła się po 1956 roku, w okresie pisania niniejszej pracy.
[…]
Narodziny polskiego pozytywizmu to także książka o tym, jak rodzi się nowy światopogląd. Pomimo bardzo konkretnego przedstawienia materiału źródłowego i braku rozbudowanych konstrukcji pojęciowych, wręcz minimalizmu pojęciowego tej książki, można zauważyć, jak Skarga unika szkolnych schematów myślenia o myśleniu (myślenia o historii myślenia) i jak wykorzystuje inspiracje, o których była mowa powyżej. Oświecenie, romantyzm i pozytywizm nie są epokami w znaczeniu kalendarzowym, tzn. światopoglądami ujętymi w ramy czasowe, ściśle określonymi przez wydarzenia historyczne i graniczne daty: rok 1831, rok 1864. Nie działa tu prosty schemat, według którego „najpierw” było oświecenie, „później” był romantyzm, a „następnie” pozytywizm. Bliższy prawdy, ale też nie całkiem trafny byłby schemat, według którego w każdym okresie historycznym występują sprzeczne z dominującym światopoglądem zalążki nowego światopoglądu, który pojawi się po kolejnym przetasowaniu idei, po następnym przesileniu historycznym (pod wpływem wydarzeń historycznych). Jeśli będziemy traktować romantyzm i pozytywizm nie jako zwarte bloki pojęciowe, lecz jako zespoły idei mogących występować z osobna w różnych konfiguracjach, to różnica między tymi dwoma światopoglądami okaże się nie skokowa, lecz stopniowalna. Ponadto każdy światopogląd może występować w odmiennych wariantach, prezentujących nieco odmienne konfiguracje idei. Tym samym wcześniejsze wyobrażenia o przeciwstawnych sobie, litych blokach pojęciowych tracą sens.
- Zaloguj się aby dodać komentarz.